Dom Kultury w Rybniku-Chwałowicach zaprasza wszystkich sympatyków podróży na wernisaż wystawy fotografii, pokaz slajdów i spotkanie z podróżnikami: Magdaleną Przeklasą z Pszowa i Krzysztofem Rzepeckim z Rydułtów – członkami wyprawy „Na koniec świata i z powrotem”.
27.06.2013. „Na koniec świata i z powrotem” – pokaz slajdów, wystawa fotografii i spotkanie z podróżnikami
ostatnia aktualizacja 20.06.2013 czwartek 11:00
.jpg)
Dom Kultury w Rybniku-Chwałowicach zaprasza wszystkich sympatyków podróży w dniu
27 czerwca (czwartek) 2013 r.
o godz. 19:00 na
wernisaż wystawy fotografii, pokaz slajdów i spotkanie z podróżnikami: Magdaleną Przeklasą
z Pszowa
i Krzysztofem Rzepeckim z Rydułtów
– członkami wyprawy
NA KONIEC ŚWIATA I Z POWROTEM
Wstęp na spotkanie jest bezpłatny.
Wystawa fotografii Na koniec świata i z powrotem czynna będzie do 31.07.2013 r.
40 000 kilometrów po bezdrożach Ameryki Południowej terenowym emerytem na polskich blachach. 800 kilometrów pustynnymi szlakami Parku Eduardo Aavaroa w Boliwii, na wysokościach przekraczających sporo ponad 4000 metrów n.p.m. – 800 km z dziurawą chłodnicą. Ponad 3 000 mil morskich prawdziwej żeglarskiej przygody, chłostane mroźnymi wiatrami pustkowia Patagonii i tajemnicze lasy Ziemi Ognistej. Trzask pękającego lodowca, złowrogi ryk Wodospadów Iguazu i zaskakująco głośny trzepot skrzydeł kolibra. Nocne wędrówki po ekwadorskiej dżungli, dźwięki tropikalnego lasu deszczowego, lodowce spływające po zboczach Andów i wysokości, które bezlitośnie wyciskają z płuc resztki tlenu. Boliwijskie plantacje koki i zlewająca się z błękitem nieba biel solnych połaci Uyuni. Droga „Śmierci” usiana setkami krzyży, rajskie wyspy kolumbijskiego wybrzeża, peruwiańskie ruiny Inków. Piętnaście miesięcy życia pełną piersią, ponad 450 dni na kilkunastu metrach kwadratowych osobistej przestrzeni życiowej – niezwykły wyczyn zwykłych ludzi, czyli po prostu bezkompromisowa pogoń za wolnością.
Magdalena Przeklasa - Wrodzona ciekawość jest chyba jej najsilniejszym instynktem, któremu nie jest w stanie się oprzeć. Dzielnie i z uporem stawia czoła wszelkim wyzwaniom a kiedy już im sprosta zaczyna się rozglądać za nowymi. Trochę wspólnych podróży mamy już za sobą i nauczyłem się jednego: kiedy włącza się jej „szperacz” i zaczyna myszkować, dotykać, włazić, przełazić, niuchać i przeciskać się, to nic jej nie powstrzyma - no chyba że inna jaskinia, dziwne coś czy miejscówka do której kategorycznie zabrania się wstępu. Jest niezawodnym buforem chroniącym bezbronną rzeczywistość przed falami moich dość niezrównoważonych pomysłów.
Krzysztof Rzepecki -
Zapytałem kiedyś znajomego, czy wie co to Ayahuasca lub Yage (różnie to zwą) ten uśmiechnął się i jeszcze tej samej nocy siedziałem w samochodzie pędzącym ulicami Bogoty a dwóch nieznajomych Kolumbijczyków wiozło mnie gdzieś w góry. Szaman rytmicznie potrząsał grzechotką, niewidzialna dłoń prastarego boga dżungli Yage dotknęła mojej głowy a jego pazury głęboko wbiły się w mój mózg. Nadeszły wizje. To chyba tyle na mój temat.
Źródło:
www.dkchwalowice.pl