Diabelskie kamienie

Opowieść o diabłach i diabelskich kamieniach na Górze Dorotce.

Opis

Przy budowie kościoła na będzińskiej górze zwanej Dorotką, zdarzyło się, że co murarze jednego dnia wybudowali, zostało w nocy rozburzone. Gdy ówczesny pleban ks. Lipnicki zauważył psoty, postawił straż nocną przy budowie, z poleceniem ujęcia sprawców. Pierwszej nocy wartownicy nic i nikogo nie zauważyli. Na drugą noc, około północka, usłyszeli jakieś okropne szumy w powietrzu, a za chwilę spostrzegli, jak kawały skał zaczęły spadać dokoła budującego się kościółka. Przestraszeni strażnicy pouciekali ze swych stanowisk, a rano rozniosła się po osadzie wieść, że złe duchy znoszą kamienie, aby nimi zburzyć budującą się świątynię. Ksiądz pleban oglądnąwszy kamienie, postanowił egzorcyzmami przepędzić złe duchy ze wzgórza.

W najbliższą niedzielę z procesją wyruszył z pobliskiego kościoła na wzgórze i tu wśród modlitw poświęcił jeszcze raz szczyt góry na cztery strony świata. Gdy wieczór się zbliżył, wyszli wartownicy na swoje miejsca, by pilnować rozpoczętej roboty. Do północka cisza panowała dokoła. Lecz o północy znów coś straszliwie zaszumiało. Od północnej strony zjawiła się zgraja czarnych diabłów. Spadłszy na polanę otaczającą budowlę, uchwycili w pazury olbrzymie kamienie, aby nimi zburzyć mury świątyni. Lecz w tym momencie od wschodu pojawiło się kilka aniołów, którzy rozpoczęli walkę z szatanami, wytrącając im z łap kamienie z taką siłą, że spadły aż na okolice Siemianowic, gdzie do dzisiaj leżą potłuczone na mniejsze odłamki, na przestrzeni kilku mil z widocznymi śladami pazurów. Część naznoczonych pzez szatany kamieni, do dziś oglądać można obok murów kościółka na Dorotce. Od tego czasu złe duchy nie ukazały się więcej na wzgórzu i nie przeszkodziły w dokończeniu budowy.

Źródła, informacje w Internecie

„Podania i legendy będzińskie” 2011 r. wydane przez Starostwo Powiatowe w Będzinie